Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś Pierwszy.djvu/364

Ta strona została uwierzytelniona.

zostać królem całego świata, czy nie, tego nie może nikt wiedzieć, tylko ja sam.
— Więc dobrze: proszę przeczytać, moi panowie, wasze postanowienie — zwrócił się przewodniczący do panów we frakach i białych rękawiczkach.
Ci radzi nieradzi wstają, a jeden z nich czyta, ale mu się ręka trzęsie i taki biały, jak papier.
„My zebrani w mieście podczas bitwy, z uwagi na to, że bomby rujnują miasto i nawet w sali, gdzie się naradzamy, wszystkie szyby bomba wybiła — my mieszkańcy miasta chcemy ratować żony i dzieci — i nie chcemy, żeby Maciuś nadal był królem. Stolica odbiera Maciusiowi tron i koronę. Nam jest bardzo nieprzyjemnie, ale dłużej już nie możemy wytrzymać. Więc wywieszamy białe chorągwie na znak, że nie chcemy prowadzić wojny, więc teraz wojnę prowadzi nie nasz król, a zwyczajny Maciuś, który powinien sam tylko za wszystko odpowiadać. A my jesteśmy niewinni“.
— Proszę podpisać.
Przewodniczący podał Maciusiowi pióro.
Maciuś pióro wziął, pomyślał chwilę i na dole na papierze napisał:
„Z postanowieniem bandy zdrajców i tchórzów, którzy zaprzedali kraj — nie zgadzam się. Jestem i pozostanę królem Maciusiem Pierwszym“.
Poczem donośnym głosem odczytał to, co było napisane.
— Panowie sędziowie–generałowie — zwrócił się Maciuś do swoich wrogów. — Jeżeli chcecie mnie sądzić, żądam byście mnie nazywali królem Maciusiem, bo jestem nim i będę za życia i po