Przesilenie ministerjalne było takie: Prezes udał obrażonego i nie chciał być więcej najstarszym ministrem. Minister kolei powiedział, że wojska wozić nie może, bo nie ma parowozów tyle, ile potrzeba. Minister oświaty powiedział, że nauczyciele pewnie pójdą na wojnę, więc w szkołach jeszcze więcej tłuc będą szyb i niszczyć ławek, więc i on się zrzeka.
Na godzinę czwartą zwołana została nadzwyczajna narada.
Król Maciuś, korzystając z zamieszania, wymknął się do królewskiego ogrodu i przeraźliwie gwizdnął raz i drugi, ale Felek się nie pokazał.
— Kogo tu się poradzić w tak ważnej chwili. Maciuś czuł, że cięży na nim wielka odpowiedzialność, a nie widział drogi: co robić.
Nagle przypomniał sobie Maciuś, że każdą ważną sprawę rozpocząć należy modlitwą. Tak go uczyła niegdyś jego dobra mama.
Król Maciuś krokiem stanowczym zagłębił się dalej, gdzie go nikt nie widział i gorącą modlitwę skierował do Boga:
— Jestem małym chłopcem — modlił się Maciuś bez twojej Boże pomocy, nie dam rady. Z twojej
Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś Pierwszy.djvu/41
Ta strona została uwierzytelniona.