Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś na wyspie bezludnej.djvu/107

Ta strona została uwierzytelniona.

umiera? Dlaczego człowiek rośnie i robi się stary?
I drzewo żyje. Drzewo też rośnie, starzeje się, choruje. Biedne drzewo, nie może powiedzieć, że je boli.
A czy morze też żyje? Chyba nie. Ale w morzu są ryby. I znów dziwne: człowiek nie może oddychać i umiera w wodzie, a ryba dusi się i umiera w powietrzu.
Kiedy ludzie nie mieli aeroplanów, — tylko ptaki mogły fruwać. To dziwne: muszka mogła fruwać, a człowiek nie. I wychodzi, że mucha mądrzejsza od człowieka. A i teraz nawet mucha chodzi po suficie, po ścianie, po szybie, a człowiek zaraz by spadł, potłukł się.
Czy kanarek śpiewa słowami czy nie? Czy inne kanarki wiedzą, co on śpiewa?
Tyle różnych pytań budzi się w głowie Maciusia, ale stara się sam na pytania odpowiedzieć. I wygląda tak, że Maciuś jest jakby uczniem i nauczycielem razem. I tak nawet lepiej. Kiedy dawniej pytał się zagranicznego nauczyciela albo kapitana, niby mu tłomaczyli, ale nigdy tak dobrze, jak teraz sam sobie tłomaczy. Teraz rozumie, bo tak długo się pyta i odpowiada, aż zupełnie rozumie.
Wogóle Maciuś jest jakby nie sam. Gdyby był sam, toby mu się nudziło. A on się wcale nie nudzi. Rozmawia z sobą, jakby dużo ludzi mówiło. Bo co znaczy myśleć?
— Pewnie każdy człowiek ma w głowie dużo małych człowieczków — i każdy coś innego