Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś na wyspie bezludnej.djvu/48

Ta strona została uwierzytelniona.

— Mądry był to król, waleczny, odważny.
— Przestaniesz?
— Nie przestanę. I co mi zrobisz?
— Ot co ci zrobię.
I jak nie trzaśnie go przez łeb kiełbasą, aż się na dwoje złamała.
Jak widać, małżeństwo nie żyło w zgodzie. I tak było wszędzie. Jak mąż lubił Maciusia, żona się złościła. Jak brat chwalił Maciusia, siostra wyśmiewała. A ile było bójek po szkołach, trudno zliczyć.
Aż prefekt policji wydał rozkaz, że w teatrach, ogrodach, szkołach, wogóle w miejscach publicznych — nie wolno wcale wspominać Maciusia. A kto przestąpi zakaz, zapłaci karę, albo odsiedzi trzy dni aresztu.
Dzięki temu zarządzeniu, jeszcze więcej o Maciusiu mówiono. Bo już tak jest na świecie, że najprzyjemniej mówić i robić, czego nie wolno.