Patrz: czy ten kwiatek nie śmieje się? Nie wierzysz?
— Wierzę.
— Nie pytam się teraz. Sama wiem, że jestem szczęśliwa.
— A trudne twoje myśli?
— Ani jednej. Gonią się, jak chłopcy na łące; to nie męczy, albo męczy wesoło. Prawda, że ludzie są dobrzy? Kazali ci wrócić. Wszyscy ludzie dobrzy na całym świecie.
— Znasz mały tylko skrawek świata.
— To nic. Wiem, że tak jest. Czuję. Powtórz mamo jeszcze raz: Tak dziwnie wtedy powiedziałaś.
— Nie wiem, co chcesz, żeby powtórzyć.
— Mówiłyśmy, że nie możemy sobie miejsca znaleźć. Rozmawiałyśmy wieczorem przed barakiem. Nie pamiętasz? Poczekaj, jak to ty powiedziałaś?
— Nieważne.
— Właśnie, że ważne. Ty wiesz, a ja się dopiero uczę. Dla dziecka wszystko ważne. Wiem już: powiedziałaś, że jeżeli człowiek robi coś złego, to że nie umie inaczej, że nie rozumie. Tak właśnie jest z dziećmi. Nie wiedzą.
— Nie tylko dzieci.
— Mamo, muszę coś zrobić, coś takiego, żeby nie tylko dzieciom było łatwo i wesoło. Wszystkim, — małym i dużym. Wszystkim na świecie. Tym nawet, którzy już nie żyją. Serce mówi, że to mi się uda.
Strona:Janusz Korczak - Ludzie są dobrzy.djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.