Strona:Janusz Korczak - Mośki, Joski i Srule.djvu/108

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI.
Najpiękniejsza na świecie zabawa i najpotężniejsza pierniczkowa siła. — Turczynka opowiada bajki. — Żywe obrazy.

Ach! Cóż to będzie za zabawa.
Zabawa taka nadzwyczajna, jakiej jeszcze na świecie nie było.
Odbędzie się za tydzień, — za sześć dni; już za pięć tylko, — za cztery, — za trzy, — pojutrze już, — jutro!
Tor wyścigowy równo wysypany żółtym piaskiem. Po każdej stronie toru chorągiewki niebieskie, czerwone i białe.
Na werandzie kurtyna z kołder, a zrobiona tak mądrze, że jeśli pociągnąć za sznurek, sama się podnosi, — zupełnie jak w prawdziwym teatrze.
Żeby tylko deszcz nie padał, żeby kurtyny nie ukradli, żeby nie uciekł las razem z torem wyścigowym, żeby się nie stało coś takiego, co przeszkodzi w zabawie.
Ale nic się złego nie stało. Po pierwszem śniadaniu kąpiel, po drugiem zaczęły się wyścigi.
Jeden pan daje hasło do biegu, drugi notuje na mecie, kto pierwszy dobiegł do celu.
Każda czwórka, zanim puści się w zapasy, zaciera dłonie, a niektórzy nawet plują w ręce, żeby biedz prędzej.