Strona:Janusz Korczak - Mośki, Joski i Srule.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.

Jedna kąpiel — to tysiąc śmiechów i tysiąc czarów, — sto ciekawych widoków i dziesięć conajmniej przygód.
— Ooo, proszę pana, — co to?
Ba, cudowne zjawisko: kura z pisklętami. Kto nie był jeszcze na wsi, widzi je po raz pierwszy.
— Ach, cóż byłoby za szczęście złapać jedną taką śmieszną żółtą kurkę i trochę potrzymać. Ale dozorca nie pozwoli, — ten nieznośny, nudny dozorca.
Więc przynajmniej obejrzeć z blizka, dokładnie. I pary się rozbiegają.
— Proszę pana, on nie idzie w parze.
— Chcesz go podać do sądu?
— Nie.
Idziemy dalej.
— Proszę pana, co to?
Ba, drugie cudowne zjawisko: gniazdo bocianie na kole i sam gniazda gospodarz — bocian.
Takiego dużego ptaka chłopcy nie widzieli jeszcze: większy od indyka.
— To nie ptak, to balon, — poucza któryś...
A teraz strach: mijamy się na wązkiej drodze z krowami. Codziennie się spotykamy.
Krowy się zatrzymują i bardzo ciekawie patrzą na białe bluzy i białe czapki płócienne chłopców. Niektóre łby odwracają i patrzą zukosa, jak gdyby myślały:
— Ci mali ludzie, to jednak bardzo pocieszne istoty.