Strona:Janusz Korczak - Mośki, Joski i Srule.djvu/54

Ta strona została uwierzytelniona.

na grupy do konkursu warcabowego, czynność ta powierzoną została Wajnrauchowi.
Konkurs trwał tylko dwa dni, ale przygotowania zajęły wiele dni między obiadem i podwieczorkiem.
Byli chłopcy, którzy grać się dopiero uczyli, inni wprawiali się spiesznie, a najtrudniej grać damą, zrozumieć jej rolę i przywileje na szachownicy.
— Czy damę wolno bić, czy można damie dać „chucha“, czy dama może przeskakiwać przez dwa pionki, czy ostatni kamień musi być damą?
Wajnrauch uczył, tłumaczył, grał z każdym na próbę, a potem wpisywał go do grupy źle, miernie, średnio, bardzo dobrze lub wzorowo grających, innemi słowy, stawiał pałkę, dwójkę, trójkę, czwórkę lub piątkę.
Jak widać, była to praca długa i trudna, to też Wajnrauch, chcąc się z niej sumiennie wywiązać, nie miał czasu ani bić się, ani przeklinać.
Kiedy już wszyscy byli rozdzieleni na grupy, rozpoczął się konkurs. Pałki grały z pałkami, dwójki z dwójkami. Że siły były równe, dowodzi fakt, że z trzech rozstrzygających partyi Zawoźnika z Fichtenholcem — pierwsza długo się ciągnęła i została nierozegrana, a dopiero dwie następne wygrał Zawoźnik.
W grupie miernie grających zwycięzcą był Dessen. Aż trzy nierozegrane partye dała walka Lisa z Kryształem, i cztery razy zmagał się Płocki z Kuligiem.
Najciekawsza była walka mistrzów gry, takich jak Alt-