Strona:Janusz Korczak - Mośki, Joski i Srule.djvu/55

Ta strona została uwierzytelniona.

mann, Tamres i Wajnrauch. Wiele widziało się tu znakomitych ruchów na szachownicy, długo i z namaszczeniem obmyślane było każde posunięcie. Wreszcie bezspornie, bez protestów ze strony pokonanych, zwycięzcą warcabowym ogłoszony został nie Wajnrauch, a — Tamres, on bowiem pokonał wszystkich, grających wzorowo.
Może na przyszły rok na kolonii Wajnrauch zwycięży? O nie, kończy już lat trzynaście, już będzie za stary, kolonie są tylko dla dzieci. To też gdy wyjeżdżał, długo wychylał się z wozu, długo powiewał czapką i wołał:
— Żegnajcie kolonie, adie Michałówko!
Spotykam czasem kulawego Wajnraucha w Warszawie. Kiedy się kłania, zawsze uśmiecha się wesoło: pewnie przypomina sobie wtedy konkurs warcabowy, bociana, bajki Najmajstra i słodką marchewkę.