Strona:Janusz Korczak - Pedagogika żartobliwa.djvu/108

Ta strona została uwierzytelniona.

Spartańskich synów: ginąć za kraj w boju;
Sparta, ilekroć za oręż porwała,
Zawsze zwycięska: uległy Arkady,
Padła Tyrea i Messena spała
W niewoli lata. Śród całej Hellady
Jedne Ateny stały na jej drodze,
Na każdym kroku czyniąc Sparcie wstręty,
Ateny Sparcie, to cierń w krwawej nodze...
I dziś ich błagać?!
Ale wróg zawzięty
Pod samo miasto rozpuszcza pogonie,
Kwiatem młodzieży gęsto zasłał pola
I, szydząc, poi w Eurotasie konie,
A Sparcie tylko już śmierć lub niewola —
Śmierć lub niewola!...
O, jeszcze za wcześnie
Umierać Sparcie, choć przedśmiertne dreszcze
Przebiegły ciało i duch porósł w pleśnie —
W schorzałej piersi bije serce jeszcze.
I krzew laurowy, gdy go dręczy spieka,
Opuszcza liście i, zda się, już ginie...
Lecz, gdy wiatr spędzi nawał chmur z daleka
I deszcz ożywczy potokami spłynie —
Laur nową siłą odżyje wspaniale,
Świeże listeczki gałęzie odmłodzą.
A co niewola — nie wie Sparta wcale,
Bo niewolników jej córy nie rodzą.

Gdy nawą fala rozhukana miota,
Czyż hańbą szukać zbawienia wśród burzy?