Nikt nie wie, kiedy pierwszy raz widział psa. No tak, ale już go zna. Widział psy duże i małe, białe, czarne, wyżły, charty, pudle, mopsy, psy stare i ślepe jeszcze szczeniaki, psy, które stały i goniły się, z któremi się bawiłem. Pies, który złapał muchę, wesoły i zły, który polizał, szczeknął, chciał ukąsić, ugryzł. Pies głodny, chory, zmarznięty, z przetrąconą łapą. Spotkanie psa z kotem, pies na łańcuchu, pies przejechany.
Teraz już wiem, teraz już znam, teraz już umiem, już się nie boję, już nie jest dla mnie tajemnicą.
Wspomnienia — to nasze doświadczenie. Uczą co robić, czego unikać. Więc każdy rozgląda się i przygląda, potem znów coś innego, nowego. Pamięta się, zapomina i znów wspomina.
Ileż to razy przewróciłem się, ile było bolesnych niespodzianek, ile zawstydzeń i przestrachów, zanim już wiem, co kaleczy, co parzy, co nóż i szło i młotek i blacha.
Wiadomości od rodziców, od kolegów, ze szkoły i z książek, co widziałem, mówili, czytałem — wszystko razem składa się na przeszłość, jej wesołe i smutne wspomnienia, wszystko to dyktuje mi prawidła życia na teraz, na dziś.
A potem dopiero przyszłość.
Strona:Janusz Korczak - Prawidła życia.djvu/139
Ta strona została uwierzytelniona.