zatargu. — Dorosłym wydaje się niekiedy, że kłótnia powstała o głupstwo. — O byle co...
Nie. — Dobrowolnych ustępstw i wybaczeń wśród rodzeństwa jest wiele.
Często skarżą się dorośli, że:
— Cały dzień się kłócą.
— Ciągle się kłócą.
— Nie przestają się kłócić.
— Ani chwili bez kłótni.
Przesada.
Jeśli liczyć, wypadną wśród niezgodnego rodzeństwa 2 — 3 — 4 kłótnie dziennie. Przypuśćmy, że każda kłótnia trwa 15 minut, więc razem godzina. Jedna godzina — to dużo, ale nie cały dzień. — I może lepsza jest godzina wojny, niż stały gniew i cicha, wzrastająca niechęć.
Przekonałem się, że boli i gniewa lekceważenie, okazywane przez starsze rodzeństwo młodszemu.
I drażni i gniewa, gdy młodszy żąda tych samych praw, które są udziałem starszych.
— Ja chcę też — mówi mały.
— Kiedy tak, więc ani jedno, ani drugie.
Dla błędnej zasady równości, albo dla przykładu, odbiera się coś albo nakazuje starszemu.
Gdy później wyniknie kłótnia, nie o głupstwo chodzi, a o wzajemną niechęć.
Są dnie lepsze i gorsze. Już było lepiej, już było dobrze, znów się zaczyna.
Strona:Janusz Korczak - Prawidła życia.djvu/17
Ta strona została uwierzytelniona.