Strona:Janusz Korczak - Prawidła życia.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.

pomniki, jak na cmentarzu. Już nawet sam nie wiem, co myślałem.
Często poplącze się prawda i sen i bajka.
Powiedziała starsza dziewczynka:
— Nie mogę sobie wyobrazić, jak ludzie w zimie mieszkają na wsi. Wszędzie śnieg, tak zimno, a oni tam siedzą.
Kiedy człowiek dobrze pozna własne mieszkanie, dopiero wtedy zaczyna myśleć o tem, co inaczej i daleko. Zupełnie jakby odbywał podróże myślą w nieznane kraje.
Bo małe dziecko bardzo wiele ma pracy, zanim własny dom zrozumie. Kto starszy, już nie pamięta nawet, jak oglądał pokój, podłogę, sufit i ściany, ile niezrozumiałych i trudnych widział rzeczy, ile niespodzianek i tajemnic spotkał.
Więc dziwna lampa, inna w dzień, wieczorem i w nocy.
Więc zegar, który tyka i dzwoni. Co w nim, dlaczego i poco. — Spogląda mama na zegar i wie, że tatuś wróci niedługo do domu. Ten zegar jakby wie, co się dzieje za domem, wie kiedy będzie ciemno, dzwoni, żeby jeść, spać i wstawać z łóżka. Ani na chwilę nie przestaje szeptać na ścianie.
Dziwne lustro. Zupełnie inne, niż obrazy. Różne rzeczy można w niem zobaczyć. Jeżeli mama stanie przed lustrem, robią się dwie mamy.