Inny chciałby o tem pomówić z kolegą, on woli sam w sobie zadawać pytania i sam odpowiada.
— Lubię się na wystawy pogapić.
Zatrzyma się przed księgarnią, cukiernią, przed kinem, przed sklepem z kwiatami, materjałami piśmiennemi, porcelaną, przed zegarmistrzem i szewcem.
Są inni: wie, gdzie są sklepy sportowe, albo rowery, aparaty fotograficzne, marki pocztowe, przybory do radja. I tu tylko patrzy.
Jeden nie ma grosza w kieszeni, i wszystko mu jedno; drugi woli w domu siedzieć, niż wyjść na ulicę i nic nie kupić. Jeden mówi:
— Poco mi pieniądze? Mam wszystko. Nic mi nie potrzeba.
— Drugi:
— Co za przyjemność patrzeć, jak nie można kupić?
Jeden lubi i umie sam kupować, drugi się wstydzi i nie chce. Jeden kupuje zawsze w tym samym sklepie i nawet nie myśli, że gdzieindziej taniej i lepiej, drugi coraz gdzieindziej kupuje, żeby porównać,
— Chodź: wstąpimy, zapytam się, ile kosztuje.
— Idź sam: ja zaczekam przed sklepem.
Jeden kupuje tylko wtedy i tylko to, co potrzebne, drugi chce mieć wszystko, co nowe, co pierwszy raz widzi.
Strona:Janusz Korczak - Prawidła życia.djvu/46
Ta strona została uwierzytelniona.