Strona:Janusz Korczak - Prawidła życia.djvu/83

Ta strona została uwierzytelniona.

Kiedy patrzę, jak się dwaj chłopcy biją, myślę:
— Co za wicher, co za burza rozpętała się w ich myślach i uczuciach?
A kiedy zdyszani rozchodzą się, przykładam ucho do serca: biedne serce tłucze się tak mocno i prędko, że aż sił nie ma, aż przystaje, a potem znowu i znowu, i nie może się uspokoić.
Jeden porywczy łatwo wpada w gniew; drugi rzadko się złości, jeden potrafi się choć trochę opanować i powstrzymać, drugi wpada w szał, jakby zaraz chciał zabić. Mówią:
— Niewolnik uczuć.
Słusznie. — Kto nie potrafi sam sobie rozkazać:
— Przestań!
Kto nie ma silnej woli, ten jest niewolnikiem: kto zechce, doprowadzi go do wściekłości. — Powiedział mędrzec, że łatwo innym rozkazywać, ale trzeba się nauczyć być panem swoich myśli i uczuć własnych.
Bywa, że złość odrazu przechodzi i zamienia się w żal. — Zauważyłem, że jak się na kogo bardzo gniewać i krzyczeć, on stoi zły i zbuntowany. Głowę zwiesi, brwi zmarszczy i nic. Więc przestaję się gniewać i mówię łagodnie:
— No patrz, i sam masz zmartwienie i wszystkich martwisz. Nie rób tego więcej.