Strona:Janusz Korczak - Prawo dziecka do szacunku.djvu/28

Ta strona została uwierzytelniona.

2. — Inne miary oceny ma wychowawca, inne — gromada: i on i one widzą bogactwo ducha; on czeka, by się rozwinęły, one czekają, jaki z bogactw już dziś będzie użytek, czy dzielić się będzie tem co posiada, czy uzna za własny wyłącznie przywilej — wyniosły, zazdrosny, samolub i sknera. — Nie opowie bajki, nie zagra, nie narysuje, nie pomoże, nie przysłuży się — „łaskę robi“, „prosić się go trzeba“. — Osamotniony, mocnym gestem chce wkupić się w życzliwość własnej społeczności, która z radością przyjmuje nawrócenie. — Nie zepsuł się nagle, a przeciwnie, zrozumiał i poprawił.
3. — Zbiorowo zawiodły, ogół uraził.
Znalazłem wytłumaczenie w książce o tresowaniu zwierząt — i nie ukrywam źródła. — Więc lew nie wtedy niebezpieczny, gdy gniewny, ale gdy rozigrany, pragnie poswawolić; a tłum jest silny, jak lew...
Nietylko w psychologji poszukiwać należy rozwiązań, ale bardziej w książce lekarskiej, socjologji, etnologji, historji, poezji, kryminologji, modlitewniku i podręczniku tresury. Ars longa.
4. — Przyszło najsłoneczniejsze, oby nie ostatnie wyjaśnienie. Dziecko tak upić się może tlenem powietrza, jak dorosły wódką. — Podniecenie, zahamowanie ośrodków kontroli, hazard, zaćmienie; jako reakcja — zażenowanie, zgaga, uczucie niesmaku i winy. — Obserwacja moja jest ścisła — kliniczna. Najczcigodniejszy może mieć słabą głowę.
Nie karcić: to jasne pijaństwo dzieci budzi