Strona:Janusz Korczak - Prawo dziecka do szacunku.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.

niż zła. Silne jest dobro i niezłomnie trwa. Nieprawda, że łatwiej zepsuć, niż poprawić.
Ćwiczymy uwagę swą i wynalazczość w podpatrywaniu zła, doszukiwaniu się, węszeniu i tropieniu, przyłapywaniu na gorącym uczynku, w złych przywidywaniach i krzywdzących podejrzeniach.
(Czy pilnujemy starców by nie grali w futbol? Jaką ohydą jest uparte węszenie onanizmu u dzieci).
Jedno stuknęło drzwiami, jedno łóżko źle posłane, jedno palto się zarzuciło, jeden kleks w zeszycie. Gdy nie besztamy, bodaj zrzędzimy, zamiast się cieszyć, że tylko jedno.
Słyszymy skargi i kłótnie; ale ile więcej przebaczenia, ustępstw, pomocy, opieki, przysług, nauki, dobrych wpływów, głębokich i pięknych. Nawet zaczepne i złośliwe nietylko wyciskają łzy, ale sieją uśmiechy.
Chcemy opieszale, żeby żadne i nigdy, by z 10.000 sekund szkolnej godziny (oblicz) nie było żadnej trudniejszej.
Czemu dziecko, złe dla jednego wychowawcy, dobre dla drugiego? Żądamy uniformu cnót i momentów, nadto — według naszych upodobań i wzorów.
Czy znajdziemy w historji przykład podobnej tyranji? Rozmnożyło się pokolenie Neronów.

Obok zdrowia jest niedomaganie, obok zalet i wartości, istnieją braki i wady.
Obok niewielu dzieci wesela i święta — którym życie jest bajką i podniosłą legendą, ufnych i ży-