Bo jeżeli ten Żyd albo Żydówka mają własnych curesów do ciężkiej choroby, ale on czy ona są członkami Pomocy dla Sierot i widzą, że ilość członków towarzystwa i ofiar i składek zmniejsza się — co wtedy?
On nawet gniewać się nie może i krzyczeć nie może. A przecież każdy wie, że jeżeli człowiek wyzłości się i wykrzyczy, to jemu jednak trochę lżej.
Bo co robić, jeżeli ludzie nie mają? To jest chyba najgorsze?
Nie. — Jest jeszcze coś gorszego, — Co? — Jeżeli młody, zdrowy bez uroku w pełni sił Żyd albo Żydówka mają i mogą dać — i nie chcą — to to jest gorsze od najgorszego, — to jest naprawdę wielkie nieszczęście.
Więc co robić? — Ja się pytam, co robić w tym już najgorszym?
Czy niema już żadnej nadziei, żadnego sposobu, żadnej medycyny, żadnego ratunku?
Strona:Janusz Korczak - Refleksje.djvu/06
Ta strona została uwierzytelniona.