Jest. — Co?
Ta Żydówka i ten Żyd jednak wierzą w cuda i wierzą w Boga, — więc oni są trochę wariaci też — i widzą, że jednak są jeszcze poczciwi Żydzi, że biją i tłuką jeszcze dobre żydowskie serca, i można nie z pod ziemi wydostać, ale można pukać — i nie płyną, ale kapią jednak i nowe deklaracje i pomoc w naturze i są nawet — (mam świadków) tacy, co sami telefonują pod Nr 624-01 i proszą o przysłanie inkasenta. Są i tacy ludzie i takie ekscentryczne zdarzenia też.
No więc? — Jeżeli tak jest, — to co robić? Oni trochę filozofują i trochę nawet żartują. — Bo co? Ciągle tylko stękać? — Jest przecież jeszcze na świecie humor rytualny. — Niech mają swój kawałek wesołości ci dobrzy Żydzi, którzy nawet niebardzo mogą, więc stękają, płaczą i... płacą.
Teraz już każdy rozumie, poco jest ta impreza.
Nadchodzi zima. Kasa — wrogowi nie życzę, — pusta. — Więc dlaczego
Strona:Janusz Korczak - Refleksje.djvu/07
Ta strona została uwierzytelniona.