Nareszcie Władek znalazł przyjaciela.
Siedział raz Władek na schodach z Abu. Nagle usłyszał, że ktoś idzie i gwiżdże.
— Łobuz jakiś — pomyślał, bo mama mówiła, że gwiżdżą tylko łobuzy.
Chłopiec z paczką książek zatrzymał się zdyszany, położył książki na oknie, przykucnął i zaczął oglądać. Uśmiechał się zadowolony, i znać było, że chce z Władkiem rozpocząć rozmowę, bo raz i drugi spojrzał na niego.
— Umiesz czytać? — zapytał wreszcie.
— Rozumie się — odpowiedział Władek.
— Widzisz, na tę książkę polowałem już od miesiąca!
Władek bawił się w polowanie z kuzynem Jankiem, który ma strzelbę; ale polowali na zające i kaczki; a co może znaczyć polowanie na książki — nie wiedział.
— To jest powieść historyczna z czasów napoleońskich. Widzisz, są wszystkie