Wiele nasza wie wiedza. — Niech sobie.
Dla mnie prawdą jest, że te wszystkie dziwy bajki Twojej, Ojcze, — są nie tylko wokoło mnie, ale i we mnie. Ja w sobie swoją sobie bajkę opowiadam, a taką od Twojej odmienną.
Ja temu wszystkiemu naprzeciw. Nic beze mnie.
Mam wolną wolę nie patrzeć wcale, patrząc nie widzieć, widząc nie dostrzec, widzieć tak, jak chcę. Twoją kroplę robię oceanem. Zakryłeś słońce chmurą, a ono dla mnie teraz właśnie najjaśniejsze. Przypiąłem człowiekowi skrzydła. Wypiłem nieskończoność — niema jej. Pod źdźbłem trawy rozpiąłem namiot, w cieniu jego wypoczywam. Z ziarna piasku wytoczyłem kielich stuletniego wina. Grzeję się na lodowcach.
Ty sobie, Ojcze, a ja sobie z Twojej bajki własną dla siebie swoją bajkę splatam.
Aż dziw, że te dziwy wokół tak dziwne. I że się w minutę przeżywa ich całe epoki.
Strona:Janusz Korczak - Sam na sam z Bogiem.djvu/40
Ta strona została uwierzytelniona.