Ta strona została uwierzytelniona.
4Janusz Korczak
Chanę. Patrzy na Symche i na Abrama. Patrzy na małą Małkę i na chłopaków, którzy zebrali się koło wozu.
Wyciera ręką nos i oczy. Pyta się:
— Gdzie mój miecz?
Prosi:
— Pić. Chcę pić.
Już zaraz Chana pędzi po wodę, a bogata Sura mówi powoli:
— Ja dam mu mleka. On ma gorączkę. Chory.
— To jest odra, — powiada Estera.
— Może tak, może nie, — mówi siwy Abram.
Wieczorem Herszek ma już czerwoną wysypkę; a Estera zadowolona.
— Nie mówiłam? — Odra. — Ja to znam. — Będzie zdrów.
❋
To było dawno. Nawet nie tak dawno. Sto lat. Trochę więcej. Sto dwadzieścia lat temu?
To było małe miasto. Niskie domy, duże podwórza i ogrody. Chałupy drewniane. Potem do-