Strona:Janusz Korczak - Trzy wyprawy Herszka.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.
12Janusz Korczak

— Co to jest miecz?
— To duży nóż. Duży, ostry kij żelazny. — Ale ty wcale nie słuchasz, tylko ciągle pytasz się. — Bo dokąd Mojżesz prowadził Żydów? Poco chodził tak daleko? — To długa historia. — Pesach — to ważne święto, bo Żydzi przyszli do Palestyny.
Herszek chce zapytać się, co to jest niewola, ale boi się, że przeszkodzi, i Lejb powie: śpij.
— Palestyna, — mówi Lejb, — to trzeba widzieć. Tam cukierki i ciastka są tak, jak tu grudki błota. A jabłka leżą, jak tu chłop przywozi kartofle dla bogatej Sury, cały wóz. — A w rynsztoku płynie nie brudna woda, tylko mleko. Jest miód, są figi (co to jest?), na sobotę każdy ma rybę i rosół z kluskami. I pierzyna tam niepotrzebna, bo jest ciepło. — Jutro ci dalej opowiem.
Lejb śpi. Herszek ciągnie go za rękę, ale leciutko, żeby nie obudzić, tylko na jedno słowo, — żeby się nie rozgniewał.
— Lejbełe.
— No, czego chcesz?
— Jak to się nazywa?
— Co? Czego ci potrzeba?