Rebe bije i mówi: „ty możesz, ale nie chcesz; pijawki na twoją durną głowę; idź na rynek kraść, jak twój Lejb“. Mówi rebe: „jeżeli twój ojciec znów nie zapłaci, to idź precz, tu i tak dosyć błota i smrodu“. — Bije rebe, ale to nie pomaga. Mówi: „idź do wariata, on nauczy ciebie czytać“. — Herszek zna i boi się wariata. Rebe mówi mu: „idź do wariata“, bo chce go poniżyć, żeby chłopcy mu dokuczali. Ale Herszek uwierzył: wariat nauczy go. — A Lejb mówi: „jestem prostak, ty się ucz“. To musi być ważna rzecz czytanie, jeżeli mówi tak Lejb, który wie, umie i może.
I ojciec znów nie zapłacił, i Hersz powiedział to straszne słowo i pobił się z kolegami, i rebe dał mu w twarz, dużo razy w prawy i lewy policzek, — i wypędził z chederu na zawsze.
Herszek znów ma dużo czasu, siedzi na trzecim schodku. Kulawy wariat przyszedł na ich podwórko. Herszek stanął przed nim i powiedział: „ja chcę nauczyć się czytać“. — Cichutko powiedział, ale wariat usłyszał: bo był nauczycielem, — dawno, — nie był kulawy przed pożarem, nie upadł jeszcze dach na jego głowę, kiedy ratował dziecko.
Strona:Janusz Korczak - Trzy wyprawy Herszka.djvu/25
Ta strona została uwierzytelniona.
Trzy wyprawy Herszka19