ka mrówka ma też głowę i nogi. Przylepiona do palca rusza się, tylko teraz inaczej: chce i nie może uciekać, — jak związana kura.
Raz śniło mu się, że gonią go chłopcy i goni go pan z batem; a on chce i nie może uciekać. To był straszny sen.
Gwóźdź na drugim schodku też rusza się, ale nie żyje. A tu jego mrówka na palcu teraz już powoli rusza się, już tylko głową i nogami. Boli ją, umiera. — Więc teraz już tylko patrzy na mrówki, które chodzą tu i tam, ale już ich nie goni i nie straszy, bo powiedział Bóg: „Nie będziesz zabijał“. A rebe — wariat powiedział:
— Tak, tak, tak. Nie będzie się bał człowiek człowieka, i wszystkie ptaki będą jadły z ręki wszystkich ludzi. Tak, tak, tak. Wolne ptaki będą jadły ziarna z rąk wolnych ludzi. — Tak, tak...
To było dawno. Nie tak dawno. Sto lat. Trochę więcej.
Zabierali młodych chłopców do wojska. —