Strona:Janusz Korczak - Uparty chłopiec.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

Patrzy jak siostra piecze chleb. Ciasto rośnie. To drożdże. Małe żyjątka.
Pasteur wyjmuje mikroskop i stawia na stole. Chce, ale nie może pracować.

Wychodzi na ulicę. Podoficer niemiecki zastrzelił bez sądu Karola Ducret (Dikre) i jego ojca Antoniego. Za co? Za nic. Tak sobie.
Mówią, że generał Bazaine (Bazen) zdradził Francję. Mówią, że generał Bourbaki (Burbaki) odebrał sobie życie.
Napisał: dowodzić armią to tortura. I strzelił do siebie.
Pasteur probuje pisać, ale nie może.
Pisze:
Nikt nam nie pomaga. Straszna jest nasza dola, ale wolę być Francuzem, niż Prusakiem.
Wolę nasze ofiary, niż ich drapieżną dumę. Każda moja praca aż do ostatniego dnia życia będzie miała napis: Hańba Prusakom. Zemsta! Zemsta!

Przypomina sebie Pasteur pracę, którą zaczął w Strasburgu, kiedy był młody. Chciał wtedy zmieniać nietylko kryształy, ale i rośliny i zwierzęta. Żeby były inne. Żeby słońce świeciło tak, jak człowiek chce. Żeby nie było lu-