Po wojnie z Niemcami zaczęła się wojna domowa. Jedni chcieli mieć cesarza, inni prezydenta. Wybuchła walka bratobójcza. Francuzi walczyli z Francuzami.
Kto wówczas mógł myśleć o szkołach, pracowniach i o nauce? Nikt na to nie miał czasu.
Rząd włoski prosił, żeby Pasteur przyjechał do włoskiego miasta, do Medjolanu.
Dadzą mu pracownię i mikroskopy. Miasto jest spokojne. Będzie profesorem na uniwersytecie. Studenci będą go lubili. Będzie miał miłych kolegów. Będzie miał wygodne mieszkanie.
Pasteur napisał: nie.
Prosiło go inne miasto, żeby przyjechał i uczył włoskich studentów. Pasteur mówi: nie.
Napisał list do pana Toscanelli:
— Dziękuję. Z całego serca dziękuję. Będę pamiętał o waszej przyjaźni. Ale nie mogę przyjąć od obcych tego, czego nie może mi dać moja biedna Francja.
Francja nic mu dać nie mogła.