Rośnie Ludwik. Już mówi, już chodzi. Już czyta. Już bawi się z chłopakami i kąpie się w rzece.
Ma dobrego kolegę — Julka.
Jest powolny, cierpliwy. Słucha uważnie, bo chce dobrze rozumieć.
Gdy nie rozumie, pyta się i prosi, żeby mu wytłomaczyć.
Uparty jest. Jeżeli mu się nie uda, robi to samo drugi raz i trzeci i czwarty raz i piąty. Nie chwali się, że już wie, może i umie.
Dobry jest. Rozgniewał się, kiedy chłopcy zabili skowronka.
Lubi rysować i malować. Stara się, dużo razy poprawia.
Mówią ludzie:
— Będzie malarzem.
Zrobił Ludwik obraz matki, jak idzie na targ. Taki obraz nazywa się portret.
Gdy mu się podoba jakiś człowiek, bierze ołówek i farby, — rysuje, maluje. Gdy kogoś lubi, chce mieć jego portret.
Teraz ludzie fotografują, ale to było dawno, kiedy nie znano fotografii.
Ojciec jego też lubił rysować.
Strona:Janusz Korczak - Uparty chłopiec.djvu/19
Ta strona została uwierzytelniona.