— Kiedy tak, to nie będę nic robił. Po co mnie tu przysłali? Co mnie obchodzi ta szkoła? Nie chcę być nauczycielem.
Powiedziałby tak kto inny na miejscu Pasteura, ale nie Ludwik Pasteur.
Pasteur napisał do Karola:
— Chcę uczyć dobrze, żeby chłopcy dobrze rozumieli. Muszę każdą lekcję przygotowywać. To zajmuje dużo czasu. Jeżeli nie przygotuję wykładu, źle objaśniam, i klasa nie słucha.
Pisze znów:
— Moi chłopcy rozumnie pracują. Ale mam 80 uczniów w klasie. To za dużo, to bardzo przeszkadza. Na ostatniej godzinie są zmęczeni, nie uważają. Ja wtedy robię doświadczenia.
Pamięta Ludwik swoich dobrych i złych nauczycieli. Pamięta, jak aptekarz tłomaczył mu, kiedy nie rozumiał. Pamięta pana Darlay i pana Daunas.
A w Paryżu stary Biot i profesor Balard i hrabia Tenard starają się, żeby Pasteur wrócił do swoich kryształów.
Bo w Dijon jest wprawdzie potrzebny nauczyciel, ale we Francji potrzebny jest taki uczony, jak Pasteur.
Strona:Janusz Korczak - Uparty chłopiec.djvu/41
Ta strona została uwierzytelniona.