Strona:Janusz Korczak - Uparty chłopiec.djvu/77

Ta strona została uwierzytelniona.

Siedzą młodzi i starzy, sławni i nieznani. Przyszły ciekawe panie i bogaci panowie. Jest ksiądz i generał. Jest minister, poseł, senator.
Jedni są poważni i skupieni, inni śmieją się i żartują.
— O patrz, tam siedzi hrabia. A tam sławny pisarz. Przyszła pani Sand. Przyszła Matylda. Jest przyjaciel cesarza.
Czekają. Dlaczego się nie zaczyna?
— Co to jest samorództwo? — Co to kogo obchodzi? — O co oni się kłócą? — Po co łaził na górę?
— Czy Pasteur jest wielkim uczonym, a może kłamie i oszukuje?

Wchodzi Ludwik Pasteur. Ustawia mikroskop. Ustawia na stole kolby, rurki, słoiki. Zaczyna mówić.
Co mówi, to pokazuje.
Ta mowa Pasteura jest zapisana. Ta mowa jest ważna.
Historyczna pamiątka. Szkoda, że moja książka jest mała, i niewiele da się z tej mowy przepisać.

Pasteur mówił: