Za kilka dni wyjechał wikary do Lwowa, a wszystkie okoliczne gromady odprowadzały go aż po kopce ostatniéj wioski, któréj był posłem. Obok wikarego jechał Jarema, w nowéj sukmanie i w dużych, pod kolana sięgających butach. Z całego zachowania się gromad widać było, że on właściwie był bohaterem tych wszelkich owacyj, milczącym Mojżeszem, gdy wikary był tylko wymownym Aaronem.
Od kupców wsi ostatniej wróciły gromady i rozeszły się do sadyb swoich w przekonaniu, że otworzy się wstęp do lasów i pastwisk dominialnych.
Tak lud galicyjski pojął ów zwrot w dziejach Austryi, ów październikowy patent cesarza. Nie było nikogo, coby mu ową wielką reformę wytłumaczył, a tym, którzy mu ją tłumaczyć chcieli, nie wierzył. Przeciwnie, zjawili się fałszywi apostołowie, którzy cały ten zwrot w państwie starali się ludowi na niekorzyść jego wytłumaczyć, a kilka wyroków sądu i okólniki najwyższej w kraju władzy, tak świeckiéj,