Strona:Jarema.djvu/31

Ta strona została przepisana.

kim dosyć mu do twarzy. Ale Jarema jest i zostanie tylko kozakiem. a Szymek ma łaskę u pana i umie się tak zgrabnie kręcić, jak to przy panstwie potrzeba. Szymek może zostać kamerdynerem, będzie chodził w czarnym fraku i w białéj chustce, a ja, gdy zostanę jego żoną, będę miała czepek i parasolkę zieloną. Wolę Szymka.
Jarema jednak nie wiedział o tym monologu Nastusi i obiecywał sobie złote góry. Ale wkrótce musiało nastąpić rozczarowanie. Nastka trzymała się Szymka, jak dawniéj, tylko teraz mniéj śmiała się z Jaremy. I chłopcy wiejscy mniéj się z niego śmieli, ale zawsze patrzyli na niego z góry, jak na człowieka, który najmniejszego nie miał u nich znaczenia. Czy to w zabawach na cmentarzu, czy na muzyce, Jarema był zawsze ostatnim, i długo musiał się naprosić jakiéj mołodycy, nim się odważyła pójść z nim w tany.
Za piecem w kredensie, gdzie sobie łożysko był usłał, rozmyślał często Jarema po całych nocach nad tém, zkąd to pochodzi, że tak jest upośledzony między chłopcami całej gromady, i że na względy jasnowłosej Nastusi niczém zarobić nie moze? Tak mijały dni i tygodnie, mijały miesiące i lata, a Jarema nie postąpił ani o krok daléj. Przebył już trzy lata ciężkiéj służby; po całych dniach i nocach rozmyślał nad tém, coby go mogło między parobkami i mołoicami gromady jakoś podnieść i do serca Nastki wkręcić, ale dotąd nic wymyśleć nie mógł. Wszystko cokolwiek przedsięwziął, chybiało celu, a biedny Jarema już począł nie żartem tracić wiarę w siebie i w lepsze swoje przeznaczenie na świecie. — Trzy lata minęły, i jakiż dla niego ztąd rezultat? Oto w kreden-