Strona:Jarema.djvu/39

Ta strona została przepisana.

wała. A byli i tacy, którzy nieco głębiéj sięgali, i dzisiejszy tryb życia Jaremy brali za objaw wyrzutów sumienia, przyczém o zagadkowém zniknięciu Szymka szeroko téż mówiono.
I jak z jednéj strony buńczuczne zachowanie się Jaremy do wielkiego w oczach mołojców podnosiło go znaczenia, tak z drugiéj stronnictwo dworskie patrzyło na niego z tego powodu coraz nieprzyjaźniéj. Ślepy kucharz czuł mrowie w krzyżu, gdy Jarema wszedł do kuchni; zezowata kucharka w głos wyrzekała, że Jarema od niejakiego czasu ani jednego słodkiego słówka jéj nie powiedział, a kulawy ogrodnik odmawiał co rano litanią do Najświętszéj Panny, aby mu nie dała wpaść w szpony Jaremy.
Takie usposobienie stronnictwa dworskiego musiało także i na samego dziedzica wpływ wywrzéć. Przychodziły ze wszech stron skargi na Jaremę. Mechel żądał obniżenia arendy, bo Jarema porozpędzał pijących chłopów z karczmy. Powinowaci obitych nagabywali dziedzica, aby im zwrócił koszta leczenia. Słowem, z każdym dniem gromadziło się nad głową, Jaremy coraz więcej chmur, grożących burzą i piorunami.
Upojony jednak sukcesem, nie zważał na to Jarema. Jak niegdyś naród żydowski wybrał Saula na króla, z tej prostéj przyczyny, że był o głowę wyższym od wszystkich Żydów — tak młodzież nowowiejska wybrała sobie Jaremę na przewodnika, dla tego, że pił więcéj od innych, tańczył lepiéj i dłużéj od kowala, najzręczniejszym był w bójkach i najskorszym do kija.
Ale nieprzyjazne mu stronnictwo dworskie za-