Strona:Jarema.djvu/6

Ta strona została skorygowana.

— Co to za wieś? — zapytał chłopa młody urzędnik.
— Ta wieś nazywa się „Nowawieś“ — odparł tenże — a tam hen jest dwór, a ta góra „Nowagóra.“
— Nowagóra? — powtórzył zcicha urzędnik, zdziwiony tą szczególną myślą, że mogą być nowe i stare góry. A że to był człowiek uczony, zaczął więc amtsdinerowi opowiadać o wulkaniczném tworzeniu się gór i zacytował kilka przykładów z Oceanu Spokojnego, gdzie co noc kilka nowych gór i wysp wyrasta, a kilka w toń morza zapada. Chłop machał biczem i szedł koło koni. Urzędnik wyczerpał swój temat o wulkanicznych wybuchach; ciekawy był jednak, jak chlopski rozum podobne zjawiska natury pojmuje?
— A wiesz ty dlaczego ta góra nazywa się Nowagóra? — zapytał chłopa, mrugnąwszy dowcipnie na amtsdinera.
— A dlaczegóżbym nie wiedział? — odparł zagadnięty — wszyscy ludzie wiedzą o tém.
Młody urzędnik uśmiechnął się i odgarnął włosy od ucha.
— A toć to tak było, panie komisarzu — (chłop każdego pisarza cyrkułowego nazywa komisarzem) zaczął wożnica —historya to niedługa. Sołtys Jędrzéj ze Starejwsi miał się żenić z Małgorzatą Kubową. Już były wyszły zapowiedzi, kiedy Jędrzej poznał Katarzynę, która hen w tym dworze u pana służyła. I dworka tak mu głowę zawróciła, a nawet, jak mówią ludzie, jakiegoś zielska dała mu się napić, że Jędrzéj bez niéj ani rusz! I w dzień ślubu, gdy już wszyscy się poschodzili, Jędrzéj zaprzągł dwa dereszowate konie, aby uciec do Kasi. Małgorzata Ku-