Strona:Jarema.djvu/85

Ta strona została przepisana.

posag mocno nadwerężyły. Jako kobieta, nie mogła sobie dać rady w gospodarstwie, a do tego, jakby na próbę jej cierpliwości, nawiedzały ją kolejno to wylewy, to grady, deszcze i posuchy. Potrzeba więc było poważnie myśleć o ratunku kilku włók ziemi ojczystéj, drogiej ziemi wspomnień i pamiątek. Zapobiegliwa kobieta ułożyła sobie plan ratowania majątku, do czego, prócz największej oszczędności, potrzeba jéj było najmniej czterech lat, aby się z biedy i z długów oczyścić. Postanowiła więc w tych latach żadnych nadzwyczajnych nie czynić wydatków, urządziła cały dom, jak zegarek i cieszyła się błogą nadzieją, że kiedyś będzie mogła dać Jadwidze cały swój po rodzicach zachowany mająteczek.
Jadwiga miała dopiéro lat piętnaście; za cztery lata mógł już być mająteczek czystym, a Jadwiga miałaby wtedy lat dziewiętnaście, to jest tyle, ile według zdania matki potrzeba jej było, aby rozsądnie i dobrze wybrać sobie dozgonnego przyjaciela. Kogóż jednak zadziwi, jeżeli piętnastoletnie serduszko Jadwigi nic a nic o tym rachunku matki nie wiedziało?
Ta myśl więc, że stary pułkownik coś na swata zakrawa, zatrwożyła gospodynie, a serce jéj ścisnęło się gwałtownie, gdy za altanką posłyszała szelest znamionujący kroki Jadwigi.
— Odrazu mu się spodoba, gdy ją zobaczy! — szeptało jéj serce matczyna. — Po co ona właśnie teraz tu przychodzi?
Proboszcz patrzał z uwagą w twarz gospodyni, a potém zdawało się, że pułkownikowi dał jakiś znak ręką. Poczém ozwał się ten ostatni: