Strona:Jarema.djvu/93

Ta strona została przepisana.

wzniesioną, jakby groził. Potém obrócił się zwolna i zniknął za figurą.
— To przywidzenia i nic więcéj — rzekł pułkownik.
— Mówiliśmy poprzednio o krwawych wspomnieniach, dorzucił proboszcz.
A na dworze zawrzała burza, pioruny uderzały co chwila.