Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/1011

Ta strona została przepisana.

a ja musiałem zabrać się do mistrza Niemiec tak energicznie, że grzmotnąłem nim o ziemię. Ale po przedstawieniu wszyscy trzej mistrze spili się i sprali dyrektora za to, że mało im płacił, i w nocy dali dęba. Przed południem rąbię ja drwa za wozem cyrkowym, a tu raptem woła mnie oknem dyrektor Szymek. W wozie siedzi obcy pan i podaje mi rękę. — Tiuhiczek — powiada — jestem, rzeźnik tutejszy. Chciałbym wieczorem zmierzyć się z panem, żeby się dowiedzieć, czy mam siłę. — Mnie pociemniało w oczach, bo chłop był jak byk, ręce jak łopaty, nogi jak słupy. Więc się przytrzymuję klamki i mówię: — Bardzo mi przyjemnie. A czy pan ubezpieczony przeciwko nieszczęśliwym wypadkom? Czy ma pan żonę i dzieci zabezpieczone? Wie pan, ja z amatorami walczę zawsze bardzo oględnie i to z zasady, ale nigdy nie wiadomo, co się może przytrafić. — Pan Tiuhiczek posmutniał, a dyrektor mruga na mnie, żebym z nim wyszedł na dwór, niby z tym gościem. A, na dworze pan Tiuhiczek zaczyna z wielkim zakłopotaniem: — Wie pan, panie mistrzu, siłę to ja mam, o tym wątpić nie trzeba, ale nie znam się na tych waszych przebiegłościach i chwytach. — Panie mistrzu, niech mi się pan da pokonać! — Ja się obrażam. — Jak pan to sobie wyobrażasz? — mówię. — Ja jestem mistrzem Europy i mam się dać pobić panu? Ja walczyłem już z Petrakiem, Szmejkalem, Frysztenskim, Steinbachem, Cyganiewiczem i nawet z tym Murzynem Zipsem i wszyscy dostali ode mnie, co im się należało. Czy pan myśli, że taka sława nic nie kosztuje i że można tak bez wszystkiego odrzucić ją od siebie. — On zaś złożył ręce jak do modlitwy. — Mistrzu — powiada — pan stąd wyjedzie, a do gazet się taka rzecz nie dostanie, ale ja jestem tutejszy i do samej śmierci śmieliby się ze mnie, gdybym został pokonany. Bo pan nie zna bousowiaków. Niech pan się pozwoli pokonać, a ja panu jeszcze dam pięćdziesiąt koron i zapłacę wszystko, co pan zje i wypije w gospodzie. I zaraz zaciągnął mnie na papryczkę, więc się ostatecznie na swoją porażkę zgo-