Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/226

Ta strona została uwierzytelniona.

czaj. Dziko wywracał oczy i spoglądał przed siebie tak ponuro, że przypomniał głodnego tygrysa, zamkniętego w klatce, przed którą stoi wypasiony gość ogrodu zoologicznego. Szczękał zębami i warczał, jakby chciał rzec:
— Rozszarpię wszystko i zeżrę.
Przywiązali psa przy stole kuchennym, a Blahnik opowiedział, jak się wszystko odbyło.
— Umyślnie szedłem przy nim, a w papierze niosłem gotowaną wątrobę. Zaczął węszyć i podskakiwać ku mnie. Nie dałem mu nic i szedłem dalej. Koło parku skręciłem w ulicę Bredowa i tam dałem mu pierwszy kawałek. Pożerał wątrobę, nie zatrzymując się, żeby mnie z oczu nie stracić. Skręciłem w ulicę Jindrzyską i dałem mu nową porcję. Potem, gdy się nażarł, wziąłem go na łańcuszek i ciągnąłem go przez plac Wacława na Winohrady aż do Wrszowic. Po drodze wyrabiał mój piesek istne cuda. Kiedy przechodziłem przez tor tramwajowy, położył się i ani rusz. Chciał widać, żeby go tramwaj przejechał. Przyniosłem ci też czysty formularzyk rodowodu, który kupiłem u papiernika Fuchsa. Musisz zmajstrować rodowód, Szwejku.
— Rodowód musi być wypisany twoją ręką. Napisz, że pochodzi z Lipska, z psiarni von Bülow. Ojciec Arnheim von Kahlsberg, matka Emma von Trautensdorf, po ojcu Siegfriedzie von Busenthal. Ojciec otrzymał pierwszą nagrodę na berlińskiej wystawie pinczerów w roku tysiąc dziewięćset dwunastym. Matka odznaczona złotym medalem norymberskich stowarzyszeń hodowców psów szlachetnych. Wiele lat może mieć, jak ci się zdaje?
— Podług zębów, dwa lata.
— Napisz półtora roku.
— Kiepsko ma uszy przycięte. Widzisz, Szwejku?
— Można poradzić. Jeśli będzie trzeba, to mu uszy przytniemy, gdy się do nas przyzwyczai. Teraz byłby jeszcze bardziej zły.