Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/265

Ta strona została uwierzytelniona.


I
Przygody Szwejka w pociągu.


W przedziale drugiej klasy pociągu pośpiesznego Praga-Czeska — Budziejowice siedziało trzech pasażerów: nadporucznik Lukasz, naprzeciwko którego siedział starszy, zupełnie łysy pan, i Szwejk, który stał skromnie przy drzwiach, wiodących na korytarz, i szykował się akurat do wysłuchania nowego wybuchu gniewu swego nadporucznika, który, nie zwracając uwagi na obecność łysego cywila, dawał upust swej złości na Szwejka, wywodząc mu przez cały czas podróży, że jest bydlęciem Pana Boga itp.
Chodziło właściwie o drobnostkę, o liczbę tobołów, którymi Szwejk się opiekował.
— Skradli nam kufer — przedrzeźniał nadporucznik Szwejka. — Łatwo ci powiedzieć takie słowo, ty drabie!
— Posłusznie melduję, panie oberlejtnant — głosem cichym odezwał się Szwejk — że naprawdę go skradli. Po dworcach zawsze się włóczy dużo takich indywiduów, a ja wyobrażam to sobie tak, że jednemu z nich musiał się podobać pański kufer i że ten człowiek niewątpliwie skorzystał z okazji, kiedy oddaliłem się od bagażu, żeby panu zameldować, że z bagażem naszym wszystko jest w porządku. Mógł on pański kufer skraść tylko w takim pomyślnym momencie. Na taki