Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/316

Ta strona została uwierzytelniona.

cu swego łóżka w pełnym uniformie i chrapał, aż szyby brzęczały.
Przy stole siedział wachmistrz z resztą kontuszówki w butelce, trzymał Szwejka za szyję, łzy spływały mu po ogorzałej twarzy, wąsy miał zlepione kontuszówką, a usta z wielkim wysiłkiem wymawiały słowa:
— Powiedz, bracie, szczerze, że w Rosji nie mają takiej dobrej kontuszówki, powiedz, żebym mógł spokojnie spać. Wyznaj to, jako uczciwy człowiek.
— Nie mają.
Wachmistrz zwalił się na Szwejka.
— Uradowałeś mnie, przyznałeś się. Tak być powinno przy badaniu. Jeślim winny, to czemu się wypierać?
Wstał i zataczając się z pustą butelką do swego pokoju mamrotał:
— Gdybym nie był wkroczył na drogę niewłaściwą, to wszystko mogło wypaść całkiem inaczej.
Zanim zwalił się w uniformie na łóżko, dobył z szafy biurka swój raport i spróbował uzupełnić go takim materiałem:
Ich muss noch dazu beizufügen, dass die russische Kontuszówka na podstawie § 56...
Zrobił kleksa, zlizał go i uśmiechając się głupkowato, zwalił się na łóżko i zasnął jak pień.
Nad ranem frajter żandarmerii, leżący na łóżku na przeciwko Szwejka, zaczął tak mocno chrapać i gwizdać przez nos, że Szwejk się ocknął. Wstał, potrząsnął frajtrem i znów się położył. Tymczasem zaczęły piać koguty, a kiedy następnie wzeszło słońce i przyszła baba Pajzlerka, która także spała dzisiaj nieco dłużej, żeby sobie powetować nocną bieganinę, to zanim zabrała się do palenia w piecu, zastanowiła się nad tym, że drzwi były nie zamknięte, a wszyscy spali, jak zarżnięci. Lampka naftowa w izbie strażniczej jeszcze kopciła. Baba Pajzlerka zrobiła alarm i ściągnęła frajtra i Szwejka