Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/323

Ta strona została uwierzytelniona.

wieczorze, zapalał się coraz bardziej do wiadomości o fotografowaniu i pisał dalej:

Nie ulega wątpliwości, co wynika z jego własnych zeznań, iż tylko dlatego, że nie posiada aparatu fotograficznego przy sobie, nie mógł fotografować dworców kolejowych i miejsc ważnych pod względem strategicznym. Pewne jest, że byłby fotografował, gdyby miał wyżej wzmiankowany przyrząd fotograficzny przy sobie i nie ukrył go. Tylko tej okoliczności, iż aparatu fotograficznego nie miał pod ręką, można zawdzięczać, iż nie znaleziono u niego żadnych fotografii.

— Dosyć będzie — rzekł wreszcie i podpisał się.
Był ogromnie zadowolony ze swego dzieła i z wielką dumą przeczytał raport frajtrowi.
— Udało mi się — mówił. — Tak się pisze berichty. W nich musi być wszystko. Badanie, proszę pana, to nie taka sobie byle jaka rzecz. Głównie chodzi o to, żeby wszystko było ładnie skomponowane. Niech teraz władze otwierają gęby. Proszę przyprowadzić tego naszego, bo trzeba zrobić z nim koniec.
— Więc pan frajter pana teraz odprowadzi do Bezirksgendameriekommando. Według przepisów powinien pan dostać kajdanki, ale ponieważ przypuszczam, że pan przyzwoity człowiek, więc pójdzie pan bez kajdanek. Jestem przekonany, że i w drodze nie będzie pan próbował uciekać.
Wachmistrz był wyraźnie wzruszony widokiem poczciwej twarzy Szwejka i dlatego dodał:
— Niech pan nam nie pamięta nic złego. Niech pan go zabierze, panie frajter. A tutaj jest Bericht.
— Zostajcie, państwo, z Bogiem — rzekł miękko Szwejk. — Dziękuję panu, panie wachmajster, za wszystko, co pan dla mnie uczynił. Jeśli zdarzy się okazja, to do pana napiszę, a gdybym tędy przechodził, to do pana wstąpię.
Szwejk wyszedł z frajtrem na szosę i obaj wdali się z sobą w taką przyjacielską rozmowę, że każdy, kto by ich spotkał, uważałby ich za starych znajomych, którzy spotkawszy się