Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/376

Ta strona została uwierzytelniona.

buntuje się we mnie moja krew wojskowa. Przecie w taki sposób jesteśmy jak te...
— Cygany — wtrącił Szwejk — albo włóczęgi. Wygląda na to, jakbyśmy się bali światła dziennego i nie chcieli nikomu pokazywać się na oczy, żeby nas nie aresztowali.
— Prócz tego — rzekł jednoroczny ochotnik — na podstawie rozporządzenia z dnia dwudziestego pierwszego listopada roku tysiąc osiemset siedemdziesiątego dziewiątego, przy transportowaniu aresztantów pociągami należy zachowywać przepisy następujące: po pierwsze: wagon aresztancki winien posiadać kraty ochronne. To jest takie jasne, jak słońce i wagon nasz kraty przepisane posiada. Siedzimy za doskonałymi kratami. Co do tego, wszystko jest w porządku. Po drugie: w uzupełnieniu c. k. rozporządzenia z dnia dwudziestego pierwszego listopada roku tysiąc osiemset siedemdziesiątego dziewiątego, każdy wagon aresztancki powinien posiadać wychodek. Jeśli takowego nie ma, to w wagonie znajdować się winno naczynie przykrywane do wykonywania małej i dużej potrzeby aresztantów oraz straży im towarzyszącej. Tutaj właściwie nie może być mowy o wagonie aresztanckim, albowiem znajdujemy się w prostym przepołowionym wagonie, oddzieleni od reszty świata. Nie ma tu także owego naczynia krytego, które by...
— Możesz pan robić oknem — rzekł zrozpaczony kapral.
— Pan kapral zapomina — rzekł Szwejk — że żadnemu aresztantowi nie wolno zbliżać się do okna.
— Po trzecie — wywodził dalej jednoroczny ochotnik — powinno znajdować się tu naczynie z wodą do picia. I o tym także pan nie pomyślał. A propos! Czy wiesz pan, na której stacji rozdawana będzie menaż? Nie wiesz pan? Naturalnie, wiedziałem, że pan się nie poinformował.
— Więc widzi pan, panie kapral — odezwał się Szwejk — że wożenie aresztantów, to nie żaden szpas. Nas trzeba otaczać troskliwą opieką. My nie jesteśmy takimi zwyczajnymi żołnierzami, którzy o wszystko kłopotać się muszą sami. Nam