Ta strona została uwierzytelniona.
który wydawał mu się najładniejszym ze wszystkich listów, jakie kiedykolwiek napisał.
Wielce Szanowna Pani!
Byłem wczoraj w teatrze miejskim na przedstawieniu, które napełniło Panią obrzydzeniem. Podczas całego pierwszego aktu obserwowałem Panią i Jej małżonka. Miałem wrażenie...
Byłem wczoraj w teatrze miejskim na przedstawieniu, które napełniło Panią obrzydzeniem. Podczas całego pierwszego aktu obserwowałem Panią i Jej małżonka. Miałem wrażenie...
Zawahał się przez chwilę, ale potem machnął ręką i rzekł do siebie:
— Co tam! Z jakiej racji taki drab ma mieć niewiastę takiej urody? Przecież wygląda przy niej jak ogolony pawian.
Pisał więc dalej:
...że małżonek Pani z dużym zainteresowaniem przyglądał się ohydzie, przedstawianej na scenie. Ohyda ta słusznie wzbudziła obrzydzenie w Szanownej Pani, ponieważ nie była to sztuka, ale wstrętne oddziaływanie na najintymniejsze popędy człowieka.
— Co za pierś ma ta kobieta — pomyślał nadporucznik Lukasz, pobudzając się do wysiłków stylistycznych i uwodzicielskich.
Wielce Szanowna Pani raczy mi wybaczyć, iż piszę do Niej, aczkolwiek nie jestem Jej znany. Będę szczery i powiem wszystko, co czuję. Widziałem w życiu wiele kobiet, ale żadna nie wywarła na mnie takiego wrażenia, jak Pani, albowiem sąd Pani i pogląd na życie zgadza się najzupełniej z moim poglądem. Jestem przekonany, że małżonek Pani jest wielkim egoistą, który włóczy Panią razem z sobą...
— Tak nie można — rzekł Lukasz do siebie i przekreśli „schleppt mit“, po czym pisał dalej:
...dla własnej przyjemności zabiera Panią na przedstawienia, jakie odpowiadają jedynie upodobaniom jego. Lubię szczerość i nie narzucam się Pani bynajmniej, ale pragnąłbym porozmawiać z Panią na osobności o czystej sztuce...