— Słyszałeś już zapewne, kolego, że ostrożność jest matką mądrości.
— Ja gwiżdżę na ostrożność — odpowiedział Wodiczka. — Trzeba tak zrobić, żeby nie miał czasu na otwarcie gęby.
— Tu nie chodzi o żadne otwarcie gęby, Wodiczko — rzekł Szwejk i zadzwonił, a Wodiczka dodał:
— Eins, zwei i mój Madziar zleci na łeb po schodach.
Drzwi się otworzyły i służąca pytała przybyłych po węgiersku, czego sobie życzą.
— Nem tudom — rzekł wzgardliwie Wodiczka. — Ucz się, panno, po czesku.
— Ver-steh-en sie deutsch? — zapytał Szwejk.
— A bischen.
— Also sagen sie der Frau ich will die Frau sprechen, sagen sie, dass ein Brief ist von einem Herrn, draussen im Gang.
— Dziwię się — rzekł Wodiczka, wchodząc za Szwejkiem do przedpokoju — że z taką pindą rozmawiasz.
Stali w przedpokoju. Szwejk zamknął drzwi za sobą, rozejrzał się dokoła i rzekł:
— Ładne pomieszkanie mają i nawet dwa parasole na wieszaku wiszą, i obraz jest też niczego sobie.
Z pokoju, z którego słychać było szczękanie łyżek i brzęk talerzy, wyszła znowu służąca i rzekła do Szwejka:
— Frau ist gesagt, dass sie hat ka Zeit, wenn was ist, dass mir geben und sagen.
— Also — rzekł uroczyście Szwejk — der Frau ein Brief, aber halten Kuschen.
Podał jej list nadporucznika Lukasza.
— Ich — dodał, wskazując palcem na siebie — Antwort warten hier in die Vorzimmer.
— Czemu nie siadasz? — zapytał Wodiczka, który usadowił się na krześle pod ścianą. — Masz krzesło i siadaj. Nie
Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/430
Ta strona została uwierzytelniona.