Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/446

Ta strona została uwierzytelniona.

— Kiedy ten pan audytor nie umie dobrze po czesku. Już mu tę sprawę tłumaczyłem w taki właśnie sposób, ale on mi dowodził, że samiec wszy nazywa się „wszyk“. Powiada do mnie ten pan audytor: Ne fśaś, ale fsik. Femininum, sie, gebildeter Kerl, ist ten feś“, also masculinum ist ta fsik“. Wir kennen unsere Pappenheimen.
— Jednym słowem — rzekł Szwejk — dobrze nie jest, ale nie trzeba tracić nadziei, jak mawiał Cygan Janećek w Pilznie, kiedy w roku 1879 zakładali mu stryczek na szyję za podwójne morderstwo. A miał rację, bo trzeba było odprowadzić go spod szubienicy z powrotem do więzienia, jako że akurat tego dnia najjaśniejszy pan miał urodziny i nie można było nikogo wieszać. Więc go powiesili dopiero nazajutrz i miał chłopisko takie osobliwe szczęście, że nazajutrz po powieszeniu go przyszło rozporządzenie, że egzekucja ma być wstrzymana, bo trzeba wznowić proces z tego powodu, że wszystko świadczyło na korzyść Janećka, że to nie on dopuścił się tej zbrodni. Więc go musieli wykopać z grobu na cmentarzu więziennym, zrehabilitować i przewieźć na katolicki cmentarz, po czym dopiero pokazało się, że Janećek jest ewangelik, więc go przenieśli na cmentarz ewangelicki, a potem....
— Potem dostaniesz parę razy w pysk — odezwał się stary saper Wodiczka. — Żeby sobie zmyślać takie śmieszne kawały. My tu mamy zmartwienie, że nas czeka sąd dywizyjny, a ten sobie ze wszystkiego pokpiwa. Wczoraj, gdy nas prowadzili na badanie, zaczął mi tłumaczyć, co to jest róża jerychońska.
— Kiedy to nie moja wina — bronił się Szwejk. — Opowiadał o tym służący malarza Panuśki pewnej starej babie. Pytała go, jak wygląda róża jerychońska, więc on jej odpowiedział: — Weź pani suche łajno krowie, połóż je na talerzu i polej wodą, a ono wnet się mile zazieleni. To jest