Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/449

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie chciałem czyścić wychodków na odwachu — odpowiedział zapytany. — Więc zaprowadzili mnie do obersta. A ten oberst, to ładna świnia. Zaczął wrzeszczeć, że dostałem się do paki na podstawie regimentsraportu i że jestem zwyczajny aresztant, on zaś w ogóle dziwi się, że mnie święta ziemia nosi i nie przestaje krążyć pomimo tej niesłychanej hańby, że w armii znalazł się człowiek z prawami jednorocznego ochotnika, mający możność zrobienia kariery oficerskiej, a jednak człowiek ten postępowaniem swoim może wzbudzić w swoich przełożonych tylko uczucie głębokiego obrzydzenia. Odpowiedziałem mu, że krążenie ziemi nie może być przerwane, pomimo iż znalazł się na niej taki człowiek jak ja, że prawa przyrody są mocniejsze od naszywek jednorocznych ochotników i że pragnąłbym wiedzieć, kto może mnie przymusić do czyszczenia wychodków, których sam nie zanieczyściłem, aczkolwiek miałbym prawo i do tego, po takiej świńskiej kuchni pułkowej, po zgniłej kapuście i ochłapach baraniny. Potem rzekłem jeszcze temu oberstowi, iż pogląd jego na to, czemu nosi mnie jeszcze święta ziemia, jest trochę dziwny, bo dla mnie nie może przecie wybuchnąć trzęsienie ziemi. Pan oberst przez cały czas nic nie robił, tylko szczękał zębami jak kobyła, gdy ją ziębi w pysku zmarzła rzepa, a potem wrzasnął na mnie:
— Więc będziesz pan czyścił te wychodki, czy nie będziesz?
— Posłusznie melduję, że żadnych wychodków czyścić nie będę.
— A ja mówię, że będziecie, sie Einjähriger!
— Posłusznie melduję, że nie będę.
— Do stu tysięcy diabłów, sto wychodków wyczyścicie, jak ja wam każę!
— Posłusznie melduję, że nie będę czyścił, ani stu, ani jednego.
I tak sobie rozmawialiśmy w kółeczko: — Będziesz czyścił? — Nie będę czyścił. — Prawiliśmy sobie takie dusery