Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/457

Ta strona została uwierzytelniona.

Żołnierz, który ich prowadził, bał się, że może przyjść za późno na obiad, więc ich przynaglał:
— Ruszajcie się trochę żwawiej, moi kochani, bo wleczecie się jak muchy w smole.
Na to odpowiedział żołnierzowi Wodiczka, żeby stulił gębę i uważał za szczęście, że jest Czechem, bo gdyby był Węgrem, to by go rozdarł jak śledzia.
Ponieważ pisarze z kancelarii wojskowej poszli na obiad, więc żołnierz, który obu aresztantów prowadził, zmuszony był zaprowadzić ich z powrotem do więzienia dywizyjnego, przy czym nie obeszło się z jego strony bez przeklinania nienawistnej rasy pisarzy wojskowych.
— Koledzy pozbierają z zupy wszystek tłuszcz — zaczął lamentować — a zamiast mięsa dostanę jaki nędzny ochłap. Wczoraj eskortowałem też takich dwóch do obozu i ktoś zeżarł mi pół bochenka komiśniaka świeżo fasowanego.
— Wy tu wszyscy przy sądzie dywizyjnym nie myślicie o niczym innym, tylko o żarciu — rzekł Wodiczka, który całkowicie odzyskał swój rezon.
Dowiedziawszy się o decyzji audytora co do Szwejka i Wodiczki, jednoroczny ochotnik rzekł:
— A więc marszkompania, przyjaciele! No to powiem wam słowy czasopisma czeskich turystów: — Dobrego wiatru! — Prace przygotowawcze do drogi już są poczynione, o wszystko postarała się wysoka administracja wojskowa, więc powinna wam się świetnie udać wycieczka do Galicji. Ruszajcie w świat z myślą wesołą i z sercem lekkim a radosnym. Umiejcie ocenić piękno krajobrazu, ozdobionego rowami strzeleckimi. Piękne to i wysoce interesujące. Na dalekiej obczyźnie czuć się będziecie jak w okolicy dobrze wam znanej, czy może nawet jak w wiosce rodzinnej. Z uczuciem wzniosłym ruszycie w strony, o których już stary Humboldt pisał: — Na całym świecie nie widziałem nic wspanialszego nad tę poczciwą Galicję. — Obfite i cenne doświadczenia, zdobyte przez nasze sławne