Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/476

Ta strona została uwierzytelniona.

krewniak, kapelusznik Braun przy ulicy Pobrzeżnej w Karlinie? Nie znasz go nawet... Ja też nie, tylko razu pewnego przejeżdżałem tramwajem i zauważyłem tę firmę. Co nowego? Ja nic nie wiem. — Kiedy pojedziemy?
— Jeszcze z nikim o odjeździe nie rozmawiałem. Gdzież to mamy jechać?
— Z marszkompanią na front, ty fujaro!
— Jeszcze o tym nie słyszałem.
— A no, toś ładny ordynans. Nie wiesz, czy twój lejtnant...
— Przepraszam, jeśli mój, to oberlejtnant...
— To wszystko jedno. Więc czy twój oberlejtnant poszedł do obersta na konferencję?
— Oberst go wezwał.
— A widzisz. Mój też tam jest i z trzynastej kompanii też. Właśnie rozmawiałem z tamtym ordynansem przez telefon. Jakoś mi się ten gwałt nie podoba. A nie widziałeś czasem, czy się muzykanty pakują?
— Ja o niczym nie wiem.
— Nie udawaj wołu. Wasz rechnungsfeldfebel dostał już zawiadomienie o wagonach, czy nie? Wiele u was szeregowców?
— Nie wiem.
— Ach ty małpo jedna! Zjem cię, czy co? (Słychać było głos mówiący do kogoś stojącego w pobliżu: Weź, Franek, drugą słuchawkę, to zobaczysz, co to za małpa jest ordynansem w jedenastej kompanii). Halo, śpisz, czy co? Odpowiadaj, gdy kolega pyta. Więc ty naprawdę o niczym nie wiesz? Nie udawaj i nie wypieraj się. Czy wasz rechnungsfeldfebel nie mówił nic o fasowaniu konserw? Nie mówiłeś z nim o takich rzeczach? Ach, ty ofermo! Więc cię to nic nie obchodzi? (Słychać śmiech). W ciemię cię widać mocno bili. Jeśli dowiesz się czego ciekawego, to zatelefonuj do nas do dwunastej marszkompanii. Mamusin synek z ciebie i fujara. Skąd jesteś?
— Z Pragi.