Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/485

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale Szwejk był już za drzwiami i śpieszył do kancelarii swojej kompanii.
Waniek pozostał sam, ponieważ stanowczo nie można było powiedzieć, aby mu sztabsfeldfebel dotrzymywał towarzystwa. Odosobnił się zupełnie i głaszcząc karafkę z ćwiartką wina mamrotał dziwaczne rzeczy po czesku i po niemiecku:
— Wiele razy przechodziłem już przez tę wieś, a nie miałem nawet pojęcia o tym, że jest ona na świecie. In einem halben Jahre habe ich meine Staatsprüfung hinter mir und meinen Doktor gemacht. Stała się ze mnie stara pokraka. Dziękuję ci Łucjo. Erscheinen sie in schön ausgestatteten Bänden — może jest tu ktoś taki, kto o tym jeszcze pamięta.
Feldfebel rachuby z nudów wystukiwał palcami jakiegoś marsza, ale nie musiał nudzić się zbyt długo, bo drzwi się otworzyły, wszedł kucharz z kuchni oficerskiej Jurajda, i przysiadł się do Wańka.
— Dostaliśmy dzisiaj rozkaz — mówił szybko — żebyśmy poszli fasować koniak na drogę. Ponieważ nasza butla nie była pusta, więc musieliśmy ją opróżnić. Jesteśmy teraz troszkę zawiani. Szeregowcy kuchni pozwalali się jak kłody. Przeliczyłem się o kilka porcyj, pan oberst się spóźnił i nie dostał nic. Więc robię dla niego omlecik. Ano szpas!
— Ładna awantura — rzekł Waniek, który przy winie lubił używać obcych słów.
Kucharz Jurajda zabrał się do filozofowania, co odpowiadało jego zajęciu w cywilu. Wydawał on mianowicie przed wojną czasopismo i książnicę: „Tajemnice życia i śmierci“.
Na wojnie zadekował się w oficerskiej kuchni pułkowej i nieraz przypalił pieczeń, gdy zabrał się do czytania tłumaczeń staroindyjskich sutr Pragûa-Paramita (Mądrość objawiona).
Pułkownik Schröder lubił go jako osobliwość pułku, bo któ-