Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/489

Ta strona została uwierzytelniona.

nie rozumiał ani słowa. Wreszcie chaos przycichł i Szwejk zrozumiał wezwanie:
— Halo! Halo! Więc teraz przeczytaj wszystko i nie zawracaj głowy?
— Co mam przeczytać?
— Co masz przeczytać, ty wole? Telefonogram!
— Jaki telefonogram?
— Do stu milionów diabłów, czyś ty głuchy!? Telefonogram, który ci dyktowałem, ty idioto!
— Ja nic nie słyszałem, bo mówiło dużo głosów.
— Ach ty małpo jedna, czy myślisz, że będę się z tobą bawił? Więc przyjmujesz telefonogram, czy nie? Masz ołówek i papier? Co? Jeszcze mam czekać, aż sobie poszukasz? I to się nazywa żołnierz! Więc słuchasz wreszcie, czy nie słuchasz? Że już się przygotowujesz? No to i tak jeszcze dobrze. Tylko nie wdziewaj paradnego uniformu! A teraz słuchaj uchem, nie brzuchem! Jedenasta marszkompania! Powtórz.
— Dowódca kompani. Masz już? Powtórz!
— Dowódca kompami...
Zur Besprechung morgen... Napisałeś? Powtórz!
Zur Besprechung morgen...
Um neun Uhr. — Unterschrift. Czy wiesz ty małpo, co to znaczy Unterschrift? Podpis. Powtórz!
Um neun Uhr. Unterschrift. Wiesz co to jest Unterschrift, ty małpo? To jest podpis.
— Ach ty idioto! A więc podpis. Oberst Schröder, bydlaku! Masz już? Powtórz!
— Oberst Schröder, bydlaku.
— Dobrze ty wole. Kto przyjął telefonogram?
— Ja.
Himmelherrgott! Co to znowu za jakieś ja?
— Szwejk. I co jeszcze?